Suicide już w ringu a Randy wychodzi gwiżdząc z drabiną nie śpieszy się do ringu, ale wchodzi do niego i pokazuje palcem że on będzie
nowym Mistrzem WES.Sędzia rozpoczyna walkę i Orton zaczyna ją atakiem z schodów, i Suicide otrzymuje kilka ciosów
drabiną , a Orton oczyszcza stół komentatorski i wychodzi po niegoi pakuję go na stół.Kibice krzyczą RKO i tak się dzieję.
Suicide inkasuję mocne RKO i leży a Żmija wchodzi do kwadratowego pierścienia i rozkłada stół obok lin i idzie po Suicida.
Obaj już w ringu a Legend Killer bierze go na liny i wykonuję ROPE HUNT DDT na stole.Ale to nie koniec tortur Ortona
odrazu rozkłada stół w boku kwadratowego pierścienia a w innym drabinę. Wynosi od Suicida i najpierw celuję w drabinę
a on się od niej odbija i mocny Powerbomb w stół. Orton wyrzuca swoją ofiarę poza ring i akcja przenośi się poza ringiem.
Orton obija Suicida po czym wrzuca go do środka. Orton ma plan i rozkłada drabine obok pasa WES.Żmija nie powinien drwić
z rywala, ale u dziwu udaję mu się wyjść bez żadnego obicia.Legend Killer ustawia stół i bierzę półprzytomnego
Suicide na 3 liny i Suplex na stół.Randy teraz rozkłada na linach drabine i German Suplex na drabinkach.
Orton wykorzystuję okazje gdy Suicide jest nieprzytomny i wspina się na drabinę i ściąga pas MISTRZA WES.
Legend Killer ucieszony , kibice szaleją , fajerwerki wybuchają. Orton nowym mistrzem WES po 2 zmaganiu ale Orton
podaję ręke Sucidowi i Orton podnosi pas WES a Suicide pas WH!

Po zakończonej walce o pas mistrza świata wagi ciężkiej Suicide pozostaje w ringu , ponieważ konferansjer rinogwy , zaraz po opuszczeniu przez rywali Suicide'a z poprzedniej walki , zapowiada Randy'ego Ortona!Po chwili rozbrzmiewa jego theme song!W między czasie Drabiny oraz przesła zostają doniesione do "pola bitwy" ,oraz pas WES zawisa nad ringiem.Samobójca nie miał czasu na odpoczynek.

Po przedstawieniu uczestników rozbrzmiewa gong! Suicide kurczowo trzyma się za mięśnie brzucha , to mały uraz z poprzedniej walki. Orton nie rzucił się wściekle na rywala , początkowo penetruje go wzrokiem , ale Suicide pokazuje mu , że jest gotowy do walki.Randy wykorzystał to i kopnięcie w tors , Suicide momentalnie pada na ziemię , potem otrzymuje jeszcze kopnięcia kolejno w głowę , ręcę oraz nogi. Typowa seria ataków Żmii. Następnie patrzy w górę i wznosi w geście dominacji ,ręce pokazując na zawieszony nad ringiem pas.Następnie podnosi obolałego rywal i Suplex , potem kolejny i ..... w tym momencie żmija się zatrzymuje i spogląda na narożnik , po czym szarmancko się uśmiecha , po czym wznosi rywala na ten narożnik i bezproblemowy SUPER PLEX!Randy Orton to predator i lubi się pastwić nad swoją ofiarą , więc opuszcza ring , po czym wrzuca do niego 2 krzesła oraz jedną drabinę , którą następnie ustawia w narożniku.Bierze do ręki jedno z krzeseł i obija Suicide'a dwukrotnie.Następnie dociska krzesłem krtań zamaskowanego zapaśnika. Po tym brutalnym ataku ustawia Samobójcę w narożniku przeciwległym do tego , w którym jest drabina i Irish Whip , jednak skontrowany i to Orton ląduje na drabinie! Suicide zebrał się w sobie i skontrował nawałnice ataków rywala.Randy nie przewrócił się i nadal jest ustawiony przy drabinie , Samobójca to zauważył i wykonał (dosyć pokracznie) Swój signature "END IT ALL".Akcja została nieco zbotchowna , ponieważ  drabina upadając uderzyła w głowę Samobójcy. Przez biały kolor czaszki na kostiumie Suicide'a widać , że mocno oberwał ponieważ w jednym miejscu jest czerwony od krwi. Suicide to jednak wojownik i kontunuje walke , bierze krzesło i uderza Randy'ego w głowę , tak że ten ląduje na leżącej obok drabinie!Suicide ma zamiar to wykorzystać , wchodzi na narożnik i będąc na szczycie wykonuje swój typowy taunt i skacze z narożnike jednak trafia.....ale w drabinę ponieważ Randy zdążył się odsunąć , szybko odsuwa Suicide'a i rozkłada drabinę.Wchodzi po niej powoli , ponieważ zdążył już doznać lekkiego obicia i przez to Samobójca zdążył się ocknąć i wchodzi pod Randy'ego i wykonuje POWER BOMB! Niesamowite!Suicide wychodzi z ringu o własnych siłach i wnosi do ringu stół , ale gdy Randy to zauważył wykonaj szybkie DDT z lin! Kolejna akcja z arsenału żmii.Teraz robi swój tradycyjny Taunt czas na RKO! Jednak Suicide kontruje i odpucha rywala wyrzucając go z ringu , następnie odbija się od lin i Suicide Dive na Ortonie!Następnie Samobójca uderza krzesłem twarz Ortona i ten ląduje na stole komentatorskim.Następnie spogląda na stojącą obok drabinę , która ma ponad ok.4 metry wysokości!Suicide wchodzi na nią i......to nie bywałe! 450 SPLASH!!!! O MÓJ BOŻE! Suicide ląduje na ortonie i obaj niszczą stół komentatorski!Przez około minutę zaden z nich się nie rusza.Jednak Suicide dał sygnał że zamierza kontynuować walkę , a Randy jest nie przytomny , potrzebuje interwencji sanitariuszy , w tym czasie Samobójca nie pewnym , powolnym krokiem wtacza się do ringu i gdy jest już u stóp drabiny ustawionej dokładnie pod pasem , spogląda czy aby na pewno Randy został unieszkodliwiony.Po chwili namysłu wchodzi na drabinę i ZDEJMUJE PAS ZAWIESZONY NAD RINGIEM!

TO SAMOBÓJCA ZOSTAJE NOWYM MISTRZEM WES!Jednej nocy obronił pas Mistrza Świata Wagi Ciężkiej i zdobył tytuł Wrestling Enterteinment Symulator!Suicide świętuję siedząc na szczycie drabiny. Wznosi do góry swoje oba tytuły. Tak rodzi się legenda Wrestlingowych Symulatorów!

Widzimy twarz Prince Devitta, niesamowicie zdenerwowanego. Po chwili podchodzi jego partner, Corey Graves.
- Wybacz, Devitt. Wiem, że chciałeś, bym to wygrał, żebyśmy my mieli najważniejsze pasy, po prostu...
- Zamilcz... Zawiodłem się na Tobie. Wiedziałeś, ile to dla mnie znaczy. Widziałeś, jak poświęciłem się w walce z Punkiem... Czy na prawdę to dla Ciebie nic nie znaczy? - powiedział Devitt... By po chwili złapać za krzesło i uderzyć swojego partnera w głowę! O CO CHODZI? Po chwili odrzuca je, podnosi swojego kumpla i wykonuje mu Bloody Sunday! Graves nieprzytomny leży na podłodze, a Devitt kuca przy nim i mówi:
- Mam nadzieję, że zawiodłeś mnie po raz ostatni... Pokładałem w Tobie wielkie nadzieje i dalej je pokładam. - i nowy mistrz American Hardcore odszedł, zostawiając swojego... Przyjaciela?