Na arenie przez chwile panuje cisza. Nagle rozbrzmiewa ”World’s Apart”, co wywołuje ogromny pop wśród publiczności! Właściciel tego theme songu, Sami Zayn po chwili tyłem wbiega na rampę, a następnie odwraca się na pięcie i unosi palec w górę! Następnie swoim typowym, energicznym krokiem, przybijając piątki z fanami zmierza do kwadratowego pierścienia.


Kanadyjczyk już czeka w ringu, chcąc odbić sobie ostatnią porażkę na Warfare, która spotkała go ze strony już nowego mistrza IC Karla Andersona. Były mistrz IC stoi w ringu czekając na swojego rywala. Ale moment! Światła tak samo jak w poniedziałek gasną! Ponownie słychać krzyki oraz dźwięki obijanej maty. W końcu lampy znowu się zapalają, ale tym razem Sami walczy z Clubem, nie chcąc dać się pogrzebać. Jednak finalnie Balor wymierzył piękny Pele Kick a nastepnie zabójcze Bloody Sunday! Wtem arbiter tak jak na Warfare został ponownie zastraszony i kazał bić w gong. Bram w mgnieniu oka ułożył sobie Samiego między udami, ale...

Bullet Club niczym mocarze udowadnia kto jest największym niszczycielem w tej federacji.
Ale chwila! Co to?! Czy to?! Tak to on! Triple H pojawia się na Breakout!



The Game w skórze jako ten typowy Bad Ass zmierza w kierunku ringu. Jednak Bullet Club nie ustępuje i twardo stoi w miejscu. W momencie, gdy HHH znalazł się dosłownie metr od ringu, zdjął kurtkę a spod square cyrcle wyciągnął typową broń dla siebie, jaką był młot! Zdecydował się szybko wejść na matę i właśnie wtedy Balor, Anderson  zdecydowali się odpuścić! Triple H, który zapowiadał swój powrót do WES, zrobił to właśnie teraz na Breakout, tylko po to aby pomóc Samiemu Zaynowi. Bullet Club opuszczają ring niczym potulne baranki bojąc się o swoją skórę. Dosłownie. Mistrz IC i reszta grupy nie może uwierzyć w to co właśnie się stało.

Bram od razu rusza do ataku, lecz jedyne co napotyka, to osłony w narożniku, gdy Zayn im go przedstawia, by następnie biegiem przejść do przeciwległego cornera i natychmiastowo zaaplikować Helluva Kick! 1...2...3! Sami Zayn zwycięża w spektakularny sposób.
To koniec! Zayn zwyciężył w bitwie przeciwko Bramowi! Dopiero po kilku sekundach, Kanadyjczyk zdołał wstać. Zadowoleni z wygranej Samiego fani, nadal cheerują. Ex-Generico po chwili prosi o mikrofon, wygląda na to, że ma nam coś do powiedzenia, więc fani praktycznie natychmiast się uciszają.
Sami Zayn
- Pewnie zastanawiacie się, co chce osiągnąć z tym mikrofonem? Cóż, nie będzie to wypowiedź o Mistrzostwie Interkontynentalnym, które przegrałem już na Warfare. Chodzi o to.. że odchodzę. – fani są niesamowicie zaskoczeni, niektórzy złapali się za głowy w niedowierzaniu. – Tak, dobrze słyszeliście. Odchodzę z WES, odchodzę z wrestlingu. Jeszcze nie zdecydowałem, czy na zawsze, czy tylko na określony czas, ale nie zdziwcie się, jeżeli już nie zobaczycie mnie w kwadratowym pierścieniu. Chciałem wszystkim podziękować, za przygodę, którą dzięki wam przeżyłem. Moim przeciwnikom,  władzom WES, wszystkim pracownikom i przede wszystkim wam, fanom. Bez was nie byłbym przecież tym, kim jestem. Teraz udam się do mojego domu. Do rodziny, do przyjaciół w Kanadzie. Kiedyś jeszcze się tu pojawię, jednak już nie jako zawodnik, a jako fan. Jeszcze raz dziękuje! – Sami, jak to ma w zwyczaju wznosi palec wskazujący w górę, po czym ze łzami w oczach, układa mikrofon na środku kwadratowego pierścienia i przy chantach ”Thank you Sami!”, które zafundowali mu fani, powraca na backstage.