Panie i panowie wybiła godzina 20:00 zatem rozpoczynamy kolejne wydanie Monday Night Warfare! Gościmy dziś w Berlinie, w Niemczech. Arena jak zawsze wypełniona przez fanów. Na dzisiejsze show zapowiedziane zostały cztery pojedynki... Galę otworzy starcie debiutującego Kevina Steena z Harisem Jamesem. Następnie Dean Ambrose zmierzy się z Johnem Ceną. Tuż po ich walce pojawi się Adam Cole, który ma coś do przekazania całemu WES Universe. Później odbędzie się pojedynek Randy'ego Ortona z Suicidem w 2 Out 3 Falls Matchu. W Main Evencie będziemy natomiast świadkami Hardcore Matchu pomiędzy Princem Devittem, a Adrianem Nevillem! Rozpoczynajmy zatem show!

1#Match
Normal Match
Kevin Steen vs. Haris James
(Czas do 20:11 --> 10 minut)

Witamy po krótkiej przerwie! Czeka nas wyśmienity One on One Match, pomiędzy Johnem Ceną, oraz  Deanem Ambrosem! Jako pierwszy do ringu zmierza Dean, a zaraz po nim ... John Cena! Rozbrzmiewa ”Word Life”, a na rampe wchodzi sam Doctor of Thuganomics, najpierw macha w strone buczącej pubiczności, po czym wykonuje swój tradycyjny taunt, następnie rusza biegiem, wślizguje się do ringu i po raz kolejny tauntuje, spoglądając z szydeczym uśmiechem na swego przeciwnika. Sędzia, w tradycyjnie biało-czarnym stroju, sprawdza jeszcze kilka rzeczy przy ringu, oraz zawodnikach, po czym słyszymy charakterystyczne trzy uderzenia czyli...
Gong!
Pierwszym kontaktem, jest silna klamra, którą wygrywa John. Dean przeturlał się do tyłu i po chwili został wbity w corner potężnym Clotheslinem. Pada po tej akcji, jak rażony gromem. Natychmiast zaczyna aplikować potężne ciosy, w brzuch, w twarz, w tors, a następnie zaczyna wbijać swój bark w brzuch Ambrose’a. Po dosłownie kilku sekundach, bark przemienia się w potężne kolana, które osłabiają Deana. Cena łapie oponenta za ręke i bark, po czym po prostu rzuca Ambrosem na drugą strone ringu. John natychmiast do niego dopada i naciera dalej, obijając twarz Jokera. Szybko unosi go w góre, a następnie wskakuje na drugą line i aplikuje Springboard Stunner, po którym Ambrose dosłownie pada i wstaje, ale natychmiast inkasuje potężne FU, John przechwyca jego noge w powietrzu i zapina STFU, dzięki czemu po chwili klepie. John znów zwycięża, tym razem żadnego przesłania dla Harisa, Cena od razu wraca na backstage.

Witamy po krótkiej przerwie! Czeka nas wyśmienity One on One Match, pomiędzy Johnem Ceną, oraz  Deanem Ambrosem! Jako pierwszy do ringu zmierza Dean, a zaraz po nim ... John Cena! Rozbrzmiewa ”Word Life”, a na rampe wchodzi sam Doctor of Thuganomics, najpierw macha w strone buczącej pubiczności, po czym wykonuje swój tradycyjny taunt, następnie rusza biegiem, wślizguje się do ringu i po raz kolejny tauntuje, spoglądając z szydeczym uśmiechem na swego przeciwnika. Sędzia, w tradycyjnie biało-czarnym stroju, sprawdza jeszcze kilka rzeczy przy ringu, oraz zawodnikach, po czym słyszymy charakterystyczne trzy uderzenia czyli...
Gong!
Pierwszym kontaktem, jest silna klamra, którą wygrywa John. Dean przeturlał się do tyłu i po chwili został wbity w corner potężnym Clotheslinem. Pada po tej akcji, jak rażony gromem. Natychmiast zaczyna aplikować potężne ciosy, w brzuch, w twarz, w tors, a następnie zaczyna wbijać swój bark w brzuch Ambrose’a. Po dosłownie kilku sekundach, bark przemienia się w potężne kolana, które osłabiają Deana. Cena łapie oponenta za ręke i bark, po czym po prostu rzuca Ambrosem na drugą strone ringu. John natychmiast do niego dopada i naciera dalej, obijając twarz Jokera. Szybko unosi go w góre, a następnie wskakuje na drugą line i aplikuje Springboard Stunner, po którym Ambrose dosłownie pada i wstaje, ale natychmiast inkasuje potężne FU, John przechwyca jego noge w powietrzu i zapina STFU, dzięki czemu po chwili klepie. John znów zwycięża, tym razem żadnego przesłania dla Harisa, Cena od razu wraca na backstage.


Po walce nagle zaczyna gra utwór Zbawców Nowego Świata, a światła gasną. Gdy się zapalają, a muzyka przestaje brzmieć widzimy Neville'a, który zapiął Ambrose'owi swój firmowy submission - The Zero Point! Dean aż traci przytomność! Dopiero wtedy Adrian odpuszcza dźwignię.

Czyżby pojedynek, który pierwotnie miał odbyć się na poprzedniej gali PPV, czyli Ambrose vs Neville for The Intercontinental Championship odbędzie się na Breaking The Law? Dzisiejsza interwencja Brytyjskiego Mesjasza na to wskazuje, ale z pewnością dowiemy się czegoś więcej w następnych dniach!

Jesteśmy już po reklamach a przed nami segment z udziałem lidera The Masters. Przed Państwem, Adam Cole!
Na arenie rozbrzmiał "Something For You" a na stage'u pojawił się Mr. Beating.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ATkoI3rHGuw[/youtube]
Z kamienną i nie zadowoloną minę, przechodzi pod trzecią linę. Prosi o dziwo bardzo kulturalnie o mikrofon. No cóż posłuchajmy.
- Gdy mówię, że czegoś chcę to tego zawsze dostawałem. Tak powinno być i teraz. Ale... tak się nie stało. Tydzień temu, wyzwałem mistrza WES Wagi Ciężkiej, Collinsa na walkę z użyciem drabin o właśnie ten tytuł na Breaking The Law. Jednak w miniony weekend, zostałem wezwany do siedziby zarządu federacji. Sądziłem, że ma to coś wspólnego z tą walkę na PPV. Podpisanie kontraktu lub inna bzdura. Lecz na miejscu, okazało się, że mój match został anulowany z karty.
Boooooooooooooo! Tak buczeli fani na tą wiadomość.
- Nie ukrywam swojej złości. Wyzwałem "Polskiego Orła" na tą walkę tydzień temu a dowiedziałem się, że miał już wcześniej zaplanowanego przeciwnika. Kim jest to osoba? Nie wiadomo. Nie otrzymałem żadnej informacji na temat zawodnika, który w sobotę zawalczy o to mistrzostwo. Co mi w takim razie pozostaje? Może mam ogłosić strajk i nie pojawić się na Breaking The Law?!
No!No!No!
- To było by zbyt proste. Pojawię się na PPV, gdzie razem z moim partnerem Bramem zostaniemy dożywotnimi mistrzami WES Tag Team!
Yes!Yes!Yes!
- Jeszcze jedno. Nie mam zamiaru patrzeć jak ktoś pluje mi w twarz. A tak ostatnio ze mną postąpiono. Dlatego już teraz, obojętnie kto będzie mistrzem WES Wagi Ciężkiej, wyzywam go na walkę o ten właśnie tytuł na kolejnej gali jaką jest Cage Of Doom! Nie obchodzi mnie czy mistrzem będziesz nadal ty Collins, Suicide, ktokolwiek. Nawet ty mój przyjacielu Bramie nie staniesz na mojej drodze!
Cole pewny siebie przy sporym cheerze publiki wrócił na backstage.