Biuro wygląda jak każde normalne biuro. Jeden główny fotel szefa, po drugiej stronie biurka trzy krzesła. Na ścianach wiszą plakaty PPV, oraz zdjęcia z walk Spazmbite'a. Jest to miejsce pobytu prezesa, w którym zawodnicy mogą wyjątkowo dyskutować i proponować nowe walki oraz segmenty na galach Warfare, BreakOut oraz Pay-Per-View. Mogą także tutaj przychodzić by poruszać tematy swoich planów na wybrane przez nich tytuły mistrzowskie.

No to ten na Warfare tylko chciałbym poprosić o segment bez walki :v

James King prosi o debiut ringowy na najbliższej gali.

Proszę o segment na najbliższej gali Breakout

Tak wiem, poprosiłem o nieuwzględnianie mnie w karcie na BreakOut, ale proszę o segment. Muszę powiedzieć kilka słów względem feudu z The Mizem. Na napisanie segmentu znajdę pięć minut.

Kamera znajduje się na zapleczu a podąża ona za nowym nabytkiem WES PJ Blake'm. Bez ceregieli wchodzi on do biura prezesa WES i mówi:
Interesuje mnie tylko walka... Najbliższe możliwe show i dowolny przeciwnik. Nie zawiedź mnie prezesie...

...i wychodzi bezceremonialnie, bez żadnego wyrazu twarzy. Kamera ściemnia...

Proszę o sega na Warfare.. Trzeba się wypowiedzieć co nieco

Bardzo bym prosił o segment na najbliższym Breakout.

Proszę o własne show na każdej gali Warfare.
Dane poniżej:
Nazwa: Suplex Show
Miejsce: każda gala Warfare
Prowadzący: Brock Lesnar
Rekwizyty: dwie czerwone kanapy, między nimi prostokątny stół, na nim dwa mikrofony z logiem
,
na stole też dwa białe talerzyki, na których są białe kubki, na narożnikach wywieszone logo

Jest prośba o walkę dla Badasses.

Proszę o debiut dla Gigants.

Do biura wchodzi Grzelu :
- Segment jakiś w najbliższym czasie poprosze trzeba tu pare spraw wyjaśnić

Proszę o sega na Warfare musze wyjaśnić kilka spraw związanym z TT i atakowaniem wszystkich.

Do biura prezesa WES, w pięknym garniturze szytym na miarę oraz z kubkiem kawy w ręce wchodzi nie kto inny, ale nowy zawodnik w rosterze federacji- Bobby Roode. Glorious One siada wygodnie na fotelu na przeciw Spazmbite'a i zaczyna:
- Każdy dobrze wie po co tu jestem. Wiem to ja, ty i wszyscy w zarządzie. Ale czy wiedzą o tym fani WES? Właśnie tą informację mam zamiar przekazać im na najbliższym Warfare! Wyobraź to sobie. Bobby Roode, It Factor, Glorious One stojący w ringu flagowej tygodniówki organizacji. Piękne prawda?

Tutaj patrzy na swojego szefa z szerokim uśmiechem na twarzy :D

- Tak więc Panie Prezesie (tutaj obaj wstają i podają sobie dłonie), do zobaczenia w poniedziałek.

Roode zakład ciemne, przeciwsłoneczne okulary i wychodzi z pokoju.

Na BreakOut poproszę o solową walkę dla Hiroshiego.

Do biura prezesa WES wchodzi nie kto inny niż nowy nabytek WES Mark Henry. Podchodzi do biurka Spazmbite'a i mówi:
"Witaj Spazmbite. Chyba wiesz po co tu jestem. Oczywiście w sprawie debiutu, ale to nie wszystko. Przed moim debiutem chcę prosić o segment. No wiesz kilka spraw wyjaśnić o moim nadejściu do WES, a z związku z walką. Daj mi jakiegoś średniego przeciwnika. Ostatnio wypadłem z formy."
Po czym podał rękę do Spazmbite'a i powiedział:
"No to do następnego."
Trzaskając drzwiami tak, że wypad jeden zawias.

Proszę o drużynowy segment dla The Usos

Dało by się segmencik dla Henrego wcisnąć do karty? Jak tak to bardzo proszę.

Na live evencie prosiłbym walkę TT

Prosiłbym na Live Eventcie o walkę dla Jimmy`ego Uso

Witam , mógłbym dostać walkę debiutancką na następnej gali . :D

Prezes WES odwraca się na swoim fotelu do nowej gwiazdy, spogląda na jego wygląd i spokojnym głosem zaczyna mówić.

Spazmbite:
"Witaj Jack, mam nadzieje, że podpisanie z Tobą kontraktu to była dobra decyzja. Jako przyszły Generalny Manager Warfare mogę Ci zagwarantować, że dostaniesz swoją walkę na najbliższej czerwonej gali! Jeszcze nie wiem, kto będzie Twoim rywalem, ale radzę się dobrze przygotować do tej walki! Tymczasem dziękuje za spotkanie."

Po tym, The Purple Warrior ponownie na swoim obrotowym fotelu obraca się, lecz tyłem do swojego gościa.

Do biura wchodzi Sami Zayn

"Jestem gotowy do walki już na następnym Ultrazine"

Po tych słowach wychodzi z biura

Kamery łapią idącego zapleczem nowego zawodnika WES, który z pudełkiem pączków pod pachą maszeruje z niezadowolonym wyrazem twarzy przez korytarze backstage'u

HARVEY
Dłuższego przejścia do biura to nie mogli zrobić... Jeszcze to gówniane PG! Nie spodziewałem się takiego gówna w tak dużej federacji... - Harveyowi wypada pączek z pudełka - Kurwa mać! - HH rzuca się za pączkiem na podłogę, podnosi go, ociera delikatnie z kurzu, po czym wkłada go z powrotem do pudełka - Co sie odwlecze to nie uciecze! Pączusie mamuni zjem kulturalnie po spotkaniu z tym bucem który ogarnia te budę.

Po dalszych dwóch minutach marszu korytarzem, marszu pełnego westchnień, przekleństw i pożądliwych spojrzeń na pudełko z pączkami, Harvey dociera do biura Prezesa WES i bezceremonialnie wbija tam na pełnej dzidzie, zauważa odwróconego w fotelu jegomościa.

HARVEY
No, witam szefie! Chyba wiesz po co tu przyszedłem! Jestem głodny... - Harvey patrzy znów na pudełko z pączkami - Głodny Walki oczywiście. Chcę komuś soczyście spuścić wpierd...dziel! Nadszedł mój czas w WES, a razem z nim czas dominacji i zniszczenia, jakie zasiewałem już w niejednej federacji. Jeśli nie wierzysz w moje możliwości, daj mi kogoś już teraz! Lubię tak kimś jebnąć w ścianę przed jedzeniem. Aaa i jeszcze jedno, bo po mojej krótkiej przechadzce po budynku nie zauważyłem mojego pokoju i mojej siłowni, które raczej są wymagane biorąc pod uwagę jaki mam prestiż na arenie międzynarodowej! - Double H staje naprzeciw krzesła i czeka na odpowiedź.

Prezes układa stos dokumentów, które wymagają wypełnienia po Świętach. Kątem oka zauważa, jak Harvey wchodzi do jego biura, lecz bez utrzymywania kontaktu wzrokowego, uważanie słucha swojego gościa. Gdy Double H kończy ostatnie słowo, Spazmbite w końcu wznosi wzrok i zauważa dobrze zbudowanego zawodnika. Spokojnym tonem zaczyna mówić.

Spazmbite:
"Witaj Harvey, bardzo dobrze Cie widzieć. Co prawda nie spodziewałem się Ciebie tutaj podczas naszej przerwy zimowej, ale nie ukrywam mojego zadowolenia, bardzo chciałem w końcu z Tobą porozmawiać. Usiądź proszę. Nie mieliśmy okazji lepiej się poznać, gdyż nawet nie zdążyliśmy zamienić słowa podczas podpisywania kontraktu, ale sam rozumiesz, dział kadr woli wszystko robić oficjalnie. Słyszałem o Twoich osiągnięciach na scenie międzynarodowej, nawet mógłbym powiedzieć, że miło zobaczyć kogoś, kto wręcz odnosił na nich sukcesy. Jednakże to jest WES. Tutaj się nie patyczkujemy, tutaj się nie "bawimy". Tutaj ciężko pracujemy! Pojawiając się w naszej federacji podlegasz pewnym prawom. Lecz większość z nich już znasz, poniekąd zostały Ci one przedstawione parę tygodni temu podczas podpisywania kontraktu, nieprawdaż? Chce Ci tylko przypomnieć, że zaczynasz od zera. Nieważne czy byłeś Mistrzem Świata w Stanach Zjednoczonych, Europie, Azji, Australii, Afryce, czy na jebanym Księżycu. Twoje osiągnięcia nie mają tutaj znaczenia, na wszystko musisz zapracować. W swoim kontrakcie masz wpisaną "Kontrolę na gimmickiem". Tym samym możesz wejść do ringu i zrobić co Ci się żywnie podoba. Wykorzystaj to! 11 stycznie na Ultrazine, Collins wyznaczy Ci walkę. Może to będzie debiutujący Godfather? A może jakiś inny zawodnik? Pokaż w tej walce na co Cie stać. Jeżeli pokażesz te same umiejętności, które pokazywałeś na całym świecie, zadbam, abyś osiągnął tutaj wiele. Co do Twojej szatni - jak sam widziałeś, aktualnie nasza siedziba świeci pustkami, każdy korzysta z urlopu. Kto miał przygotować szatnie.. Ja..? Wszystko w swoim czasie, ale spokojnie, dostaniesz to co każdy, nie zostaniesz pominięty. Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania, bardzo chętnie je wysłucham."

The Fanatic ponownie opuszcza wzrok na stos papierów i zaczyna je układać w jakiejś tajemniczej kolejności.

Harvey wysłuchuje słów Prezesa i z każdym następnym zdaniem coraz bardziej pęcznieje mu twarz ze złości. Gdy Spazmbite wypowiada ostanie zdanie i najspokojniej w świecie wraca do przekładania papierów, Harvey wali pięścią w biurko Prezesa, na którym aż podskakuje parę przedmiotów, a samo krzesło The Fanatica lekko poderwało się do góry. Dominator z pełnym złości spojrzeniem cedzi Prezesowi w twarz:

HARVEY:
Co Ty kurwa powiedziałeś? "Tutaj się nie "bawimy". Tutaj ciężko pracujemy!". Udajesz, że wiesz kim jestem, ale tak na prawdę nie masz o mnie żadnej wiedzy, oprócz tego co wyczytałeś z tych jebanych gówno wartych papierów! - Harvey strąca z biurka wcześniej ładnie ułożony stosik papierów - Pozwól, że Ci wyjaśnię. Jestem Heavy Harvey, Dominator, niszczyciel i lokomotywa wpierdolu, która właśnie wjechała na peron "WES". Jeśli uważasz, że miałem zamiar się tu "bawić" to byłeś w błędzie. Nie lubię marnować czasu na zabawę jedzeniem. Jestem w stanie w parę minut rozpierdolić Twojego najlepszego zawodnika i prawdopodobnie jesteś tego świadom. Powiedz, jakie szanse dałbyś PJ Blake'owi, Bobby'emu Fishowi, czy samemu sobie w starciu ze mną?
Czy którykolwiek z tych gówno wartych zawodników z rosteru, jest tak szybki, inteligentny, silny i zabójczo skuteczny jak ja? W wielu federacjach rozpierdoliłem legendy, które zawsze uchodziły za "niepokonane" ale jednak przy starciu ze mną "niepokonanie" przemieniało się w ból. Lepiej mnie nie zawiedź przeciwnikiem na Ultrazine, bo wiedz, że jeśli nie dostaję tego czego oczekuje, to sam to sobie biorę. Nie rzucam słów na wiatr, możesz to wszystko co Ci przed chwilą powiedziałem, zapisać na tych zjebanych kartkach, może chociaż część z tego zapamiętasz i nie popełnisz drugi raz błędu jakim było doprowadzenie mnie do wkurwu.

Harvey powoli się oddala od stolika, ale zatrzymuje się w progu drzwi i odwraca się do Prezesa:

HARVEY:
Jeszcze jedno pytanie, jak już tak spełniamy moje życzenia, to mógłbyś postawić mi w szatni automat ze słodyczami i białkiem? - Harvey staje wpatrzony w biurko z wyczekującą miną.

Widzimy ponownie Harveya, który wraz z paczką pączków owiniętą kokardą maszeruje przez zaplecze.

HARVEY:

Kurwa zjebałem... Ten Blake... Ale mnie wkurwił. Rozjadę typa, nie dał mi szansy pokazać wszystkim na co mnie stać. Ośmieszył mnie... Kurwa no nie wytrzymam, zaraz coś rozjebie! Co ten pajac sobie wyobraża! Wielki kurwa mistrz "waleczny zawodnik". Chce kurwa walki? To ją dostanie.

Harvey staje przed drzwiami Spazmbite'a, grzecznie puka i wchodzi do środka.

HARVEY:

Witam szefa! Przyniosłem w ramach przeprosin za moją niesubordynację drobną słodkość - HH kładzie pączki na biurku - Mam nadzieję, że między nami wszystko ok. Chciałem tylko oświadczyć, że jestem lekko poddenerwowany tym co zrobił ze mną Blake na ostatnim Ultrazine i chciałbym mieć szansę się, że tak powiem, odegrać po koleżeńsku. Tym razem chciałbym jednak dać również Blake'owi się wykazać, co byś powiedział na taką małą walkę między mną a Blakiem z pasem na szali na następnym Ultrazine? To okazja na wykazanie się dla Blake'a i na mały rewanż dla mnie. PJ nie okazał mi należnego szacunku i uważam, że zasługuję na rekompensatę w postaci walki o pas.

Harvey opiera się o biurko i patrzy na Spazmbite'a oczekująco.